"Będzie pani zadowolona, czyli rzecz o ostatnim weselu we wsi Kamyk" Agaty Dudy-Gracz w reżyserii autorki w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Anna Wakulik, członkini Komisji Artystycznej 23. Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Kto był na weselu cioci/kuzynki/chrzestnego/bratanicy ten wie, czym to pachnie, i że raczej nieprzyjemnie. Że im dalej w noc, tym tanie perfumy wydają się tańsze, tężeją w powietrzu, tracą swój podstawowy sens sprawiania wrażenia, że rzeczywistość jest bardziej jak fiołek, a mniej jak rozdeptana między łychą sałatki a zgubionym kolczykiem kiełbasa. Agata Duda-Gracz pławi się w tej ohydzie, rozkręca imprezę na zgliszczach wesela wydanego na cześć najmniej zakochanej w całej tej monumentalnej opowieści pary, Pani Zuni (zwanej Maciorą) i Pana Siutka (zwanego Szczochem). Już na początku - pomijając powitanie publiczności we foyer, kiedy to każdy może przytulić spoconego wąsatego wuja - staje się jasne, że to będą krwawe igrzyska. Bo w tle jest dzika zemsta: oto brat panny młodej został bestialsko zabity, a jego matka, Pani Pecia zwana Macią Bolesną, nie może tego przeboleć, dlatego bardzo chciałaby zadać ból komu innemu. Pięknie to i s