"Polterabend" w reż. Tadeusza Bradeckiego z Teatru Śląskiego im. Wyspiańskiego w Katowicach w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
Obawy, że inscenizacja pisanej gwarą sztuki "Polterabend" Stanisława Mutza, może być zbyt hermetyczna dla osób spoza Śląska, okazały się bezpodstawne. Aktorzy Teatru im. St. Wyspiańskiego, którzy w minioną sobotę zaprezentowali to przedstawienie na scenie Teatru Polskiego w Warszawie, byli mile zaskoczeni serdecznym przyjęciem. Poetycka aura i wyraziście zarysowane postacie bohaterów śląskiej sagi sprawiły, że spektakl był zrozumiały nawet dla widzów, nieznających skomplikowanej historii naszego regionu w XX wieku. W pierwszych recenzjach pojawiły się stwierdzenia, że takie spektakle to idealny pomysł na ugruntowanie lokalnego patriotyzmu i europejskiej idei małych ojczyzn. "Polterabend" jest dramatem dosłownie z życia wziętym. Stanisław Mutz wykorzystał w nim dzieje własnej rodziny. A rodzin, których członkowie przymuszanie byli do wyboru między Polską a Niemcami, choć oni czuli się po prostu Ślązakami, było bardzo wiele. Zaintereso