Krakowski Salon Poezji w Teatrze im. Słowackiego w ramach Krakowskiej Nocy Teatrów poświęcony Helenie Modrzejewskiej. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Gdyby Oscar Wilde nie zobaczył jej na scenie w szekspirowskiej roli, całkiem możliwe, że nigdy nie stworzyłby tej dwuzdaniowej definicji aktorstwa i teatru w ogóle: "Człowiek jest najmniej sobą, kiedy przemawia we własnym imieniu. Daj mu maskę, a powie ci prawdę". Na wszystkich zdjęciach, zwłaszcza na tych, które uwieczniają ją w teatralnych kostiumach, do dziś wygląda zjawiskowo. A 8 kwietnia minęło przecież od jej śmierci 110 lat. Znawcy powiadali, że należała do najintensywniej hipnotyzujących kobiet swojej epoki. Opowieści o jej życiu i sztuce Arael Zurli dał tytuł nieuchronny: "Na wskroś piękna". Wielu zadurzyło się w niej prawie na śmierć, choćby Stanisław Witkiewicz, albo Henryk Sienkiewicz. Gdyby nie zbyt głęboka przepaść metrykalna, nie wiadomo, a raczej wiadomo, jak zachowałby się wobec niej Witkacy, którego ona, jako matka chrzestna, do chrztu go trzymała. Jeśli sam Oscar Wilde, najwspanialszy kabotyn i cynik świata tego, motyl