"Mord założycielski" w reż. Jacka Raginisa w Teatrze TV. Pisze Krzysztof Lubczyński w Trybunie.
Najgorsze było to, że oglądając żałosne widowisko "Mord założycielski", poświęcone okolicznościom śmierci Marcelego Nowotki, a zrealizowane w ramach Teatru Paktu publicznej telewizji, wpatrywałem się w ekran telewizora i niewiele mogłem zobaczyć. Najzwyczajniej trzeba było przedzierać się wzrokiem przez egipskie ciemności. Skoro już inicjatorzy i realizatorzy tej serii mającej swoje źródło w praktyce i ideologii IPN męczą nas odbierając prawo do prawdziwego teatru, to mogliby przynajmniej nie utrudniać widzom oglądania. To nie pierwsza taka tortura, bo większość przedstawień osławionego Teatru Faktu realizowany jest tak jakby była przeznaczona dla publiczności składającej się z kretów i nietoperzy a nie z ludzi. Jest to tortura zwłaszcza w stosunku do osób starszych, a trzeba przyjąć założenie, że to oni byli najbardziej zainteresowani przedstawieniem, bo kogo z młodych ludzi poza nielicznymi maniakami historii interesuje, kto zabił Now