- Moją zaletą jest to, że jestem troszeczkę inny. Cały czas mam pracę przez to, że mam różne przygotowania: i taneczne, i cyrkowe, i aktorskie. Dzięki temu nie jestem tylko w jednej kategorii - mówi Bartek Sroczyński, kanadyjski aktor-akrobata polskiego pochodzenia.
Kilka lat temu na torontońskiej scenie teatru Canon oglądałam magiczny, bajkowy spektakl cyrkowo-teatralno-baletowo-muzyczny montrealskiej grupy cyrkowej Eloize (to cyrk podobny w charakterze do Cirque du Soleil, a nie cyrków, jakie pamiętamy z dawnych czasów) zatytułowany "Nomade: At Night, the Sky is Endless". Jedną z głownych ról gospodarza-clowna grał młodziutki Polak Bartek Soroczyński. Swoją polskość podkreślał także mówiąc do wypełniającej salę po brzegi publiczności czasami także po polsku. To był wspaniały, pozostający na długo w pamięci spektakl. Film na nim oparty został nagrodzony w 2005 roku prestiżową nagrodą Gemini i pokazywany na całym świecie. Eloize wystawiała i wystawia kolejne sztuki, a Bartek? Jego droga rozpoczęta w cyrku (takim jak pamiętamy z dawnych czasów, z tresowanymi zwierzętami i namiotami rozstawianymi przez wędrujących z miejsca na miejsce członków trupy) zawiodła go do Mekki teatru, do miejsca urodzenia