Według słów prezydenta Festiwalowy Płock ma zniknąć z miejskiej mapy kulturalnej. Ale, jak się okazuje, jedynie z nazwy. Bo większość imprez i tak zostanie - pisze Rafał Kowalski w Gazecie Wyborczej - Płock.
Prezydent Andrzej Nowakowski w rozmowie z "Gazetą" dwa dni temu zapowiedział: "Na pewno nie będzie już Festiwalowego Płocka". Dodał przy tym, że na ten cel szło bardzo dużo pieniędzy. I nie miało to, według niego, wiele wspólnego z właściwym i skutecznym wypromowaniem miasta. Próbuję wydedukować, co prezydent miał na myśli. Przyznał co prawda, że zostawi duże wydarzenia - Audioriver, Reggaeland i Piknik Lotniczy - ale co z resztą? Czy wydał jednakowy wyrok np. na komercyjny Festiwal Piękna, jak i ambitniejszy Festiwal Rynek Sztuki? Imprezy te, choć pozostające na dwóch odmiennych biegunach, mają przecież swoich zagorzałych fanów. O co chodzi, zapytałem samego zainteresowanego. W odpowiedzi Andrzej Nowakowski przyznał, że bardziej niż w roli "kosiarza imprez" widzi się jako mundurowego przy sejfie. Chce w nim umieścić np. pewną kwotę pieniędzy, które w tym roku udało się zaoszczędzić Płockiemu Ośrodkowi Kultury i Sztuki. "Mundurowy