Kilkanaście lat po zniesieniu cenzury do teatru powróciła polityczna aluzja. Publiczność dopatruje się polityki nawet tam, gdzie jej nie ma - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Na scenie ustawiają się rzędem półnadzy aktorzy. Jeden z nich za pomocą lekarskiej igły przypina do gołej piersi kawałek płótna z wizerunkiem żółtej kaczki. Pozostali jak na komendę spinają sobie usta za pomocą klamerek w kacze dzióbki. I przy wtórze bębnów oddają wiernopoddańcze hołdy udekorowanemu przywódcy. Gdyby zamienić kaczkę na sierp i młot, mielibyśmy typowe przedstawienie polityczne z czasów PRL-u, jedno z tych, jakie powstawały w studenckich teatrach i kabaretach w latach 70. i 80. Jednak spektakl Teatru Wiczy z Torunia, z którego pochodzi scena z kaczkami, nie powstał w czasach komunistycznych. Premiera odbyła się w listopadzie ubiegłego roku, kilka tygodni po ostatnich wyborach, które wygrała partia braci Kaczyńskich. Obywatel Wałęsa Oficjalnie "Cesarz" Teatru Wiczy [na zdjęciu scena ze spektaklu] to przedstawienie nawiązujące do słynnej książki reporterskiej Ryszarda Kapuścińskiego o cesarzu Etiopii Hajle Sellasje. J