"Akt równoległy" w reż. Jarosława Tumidajskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Być może pod lufami Jarosław Tumidajski zdecydował się na reżyserię sztuki "Akt równoległy" Dereka Benfielda. Nie widzę innego wytłumaczenia. Derek Benfield, angielski aktor i dramaturg, popełnił bowiem wyjątkowo banalną farsę. Pomysł miał zaledwie na jeden akt. Do niewielkiego, zacisznego hoteliku na prowincji przyjeżdżają na romantyczny weekend dwie pary kochanków. Zostawili w domu małżonków i oczywiście liczą na szalony seks. Ogłoszenie o hoteliku znaleźli w parafialnej gazetce. Jednak niewiarygodny wręcz pech sprawia, że zarówno mąż, jak i żona przeczytali tę samą reklamę, więc spotkanie jest nieuniknione. Historie małżeńskich zdrad oglądaliśmy na scenie wiele razy - wciąż to samo rozkopane łóżko, obok bielizna zdarta w miłosnym szale, niecierpliwi kochankowie, ucieczki przez okno, niezdarne kłamstwa. Nie trzeba bardzo się wysilać, aby wprawić w ruch tę maszynerię. Sztukę Benfielda ratuje niebywała, pełna arcyzabawnych i z