"Gottland" w reż. Joanny Zdrady w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Pisze Danuta Lubina-Cipińska w Śląsku.
Jak można było zabić Szczygła? To pytanie dręczy mnie od dnia premiery "Gottlandu" w Teatrze Rozrywki. Jestem pewna, że Mariusza Szczygła zabito w dniu prapremiery adaptacji jego bestsellerowego zbioru reportaży o Czechach. Mówię to bez złośliwości, a z bólem. Tym większym, że spektakl niósł potencjalną obietnicę sukcesu. Kto w Polsce najlepiej rozumie Czechów? Wydaje mi się, że my Ślązacy. Jesteśmy ich sąsiadami od wieków. Współczesny Śląsk podzielony jest między oba nasze kraje. Jesteśmy tak samo jak Czesi pragmatyczni. Mamy podobne poczucie humoru. Podobnie jak oni nauczyliśmy się trudnej sztuki przetrwania. A Czesi w niej są mistrzami. "Niewielki naród, aby przetrwać w niesprzyjających okolicznościach, musi się dostosować" - napisał ze zrozumieniem Mariusz Szczygieł. "Czech jest jak rowerzysta: pochyla głowę, ale pedałuje do przodu" - także słowa Hitlera z powodzeniem mogłyby scharakteryzować i nas, Ślązaków. Wydana już w 1