"Dom Bernardy Alby" w reż. Magdaleny Miklasz w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Natalia Grygiel w Teatraliach.
Minęło prawie osiemdziesiąt lat od śmierci Lorki, a jego dramat na scenie jest nadal żywy i wzruszający. Ostatnia responsa rozpoczynająca "Dom Bernardy Alba" w reżyserii Magdaleny Miklasz zamyka emocje postaci w czterech ścianach. Aktorki siadają przodem do widowni i zwracają się do niej słowami psalmu: "Wszyscy, co mnie dręczą, są przed Tobą". Polecam obejrzenie tego spektaklu tym, którzy preferują spędzenie wieczoru z doborowym aktorstwem. Można odczuć płynącą ze sceny energię. Nie rozpiera ona jednak radością życia i nie otwiera drogi na świat, gdyż "Dom Bernardy Alba" to przestrzeń izolacji, wyłączona z małomiasteczkowej agory. Magdalena Miklasz potraktowała dramat klasycznie, nie wprowadziła własnych dygresji. Postaci monologują lub dialogują, a ich rozmowy oparte są na kanwie konfliktu; to on jest jedyną formą komunikacji, rozmowy tym domu. Kobiety ciągle się przekrzykują, przedrzeźniają, a ukryte pragnienia odkrywane są jako wy