Dużej sztuki dokonała Inga Iwasiów w powieści "W powietrzu": opowiedziała o doświadczaniu świata przez kobiece ciało, ale tak, że zachowało ono swą prywatność i erotyzm - pisze Marek Beylin.
Dużej sztuki dokonała Inga Iwasiów w powieści "W powietrzu": opowiedziała o doświadczaniu świata przez kobiece ciało, ale tak, że zachowało ono swą prywatność i erotyzm. Bohaterka Iwasiów chłonie rzeczywistość, uczy się jej i oswaja ją przez seks z kobietami i mężczyznami. Toteż jej ciało staje się mapą relacji społecznych, to ono opowiada o sobie i innych, o społeczeństwie. Ale zachowuje zarazem intymność pożądania, zmysłowość i osobność, jest niepowtarzalne. Wiemy, że to indywidualne ciało konkretnej bohaterki, a nie reprezentacja społecznych problemów. To nieczęste we współczesnej kulturze. Moja wątła, więc niesprawiedliwa pamięć podpowiada mi, że na przykład w teatrze takie zindywidualizowane, erotyczne ciało, które opowiada o sobie i sobą o zbiorowości, widywałem w przedstawieniach Krystiana Lupy i Krzysztofa Warlikowskiego i nader rzadko w pracach młodszych twórców. Dziś w teatrze dominuje ciało reprezentacyjne, świadc