"The Station" Ferenca Fehéra z Węgier na XV Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Tańca Zawirowania w Warszawie. Pisze Aleksandra Konarska.
Dwóch mężczyzn w świecie po Apokalipsie. Być może ostatnich na świecie. Ferenc Feher w swoim spektaklu buduje napiętą, atmosferę walki o przetrwanie. Choreograf inspirował się opuszczoną stacją i przestrzeń ta mimo braku wizualnych odniesień jest w dziwny sposób obecna na scenie. Czy to poprzez rytm tańca bliski dźwiękom takiego miejsca, czy pewien rozpad ciał tancerzy. Są to ciała w kryzysie, na granicy między życiem a śmiercią, a jednocześnie w ciągłym desperackim ruchu. Są rozwibrowane w nieustannym "kolejowym" pulsowaniu jakby ziemia po, której stąpają lekko drżała. Ruch ten zagarnia widza i odbija się również w ciałach, które tylko obserwują. Kiedy na jedną, krótką chwilę wstrząs ustaje całą przestrzeń wypełnia uczucie ulgi i głębokiej ciszy. Jak wtedy gdy ktoś wyłączy trzeszczące kilka godzin świetlówki, z których dźwięku i jego wpływu na nasze samopoczucie już nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy. Mężczyźni tań