- Bycie jurorem traktuję jak zabawę, która przynosi mi też niezły dochód. A lokuję go we własnym teatrze. Sprzedałem nawet jeden ze swoich samochodów I wszystko włożyłem w teatr - mówi TOMASZ KAROLAK, aktor i dyrektor warszawskiego Teatru IMKA.
Wieczny chłopiec. Mówi, że nie ma planu na życie. W młodości marzył, żeby zostać pilotem myśliwca, lecz ostatecznie wybrał aktorstwo. Pod koniec marca otworzył w stolicy własny teatr IMKA, a na uroczystość zaprosił byłe dziewczyny. Telewidzowie mogą go oglądać w roli jurora, w programie "Tylko nas dwoje" - z Dodą i Ireną Santor. Mirosław Mikulski: Podobno śpiewać każdy może... Wystąpiłby pan na żywo przed Dodą? Tomasz Karolak: Oczywiście. Uczestnicy tego programu za bardzo się spinają, a my w jury dobrze się bawimy. Trzeba do tego podejść bardziej na luzie, żeby było zabawniej. Bycie jurorem traktuję jak zabawę, która przynosi mi też niezły dochód. A lokuję go we własnym teatrze. Sprzedałem nawet jeden ze swoich samochodów l i wszystko włożyłem w teatr. Skąd wśród aktorów moda na prywatne teatry? Swoją scenę założył też m.in. Michał Żebrowski. - Może to nie moda tylko protest? Może artyści szukają miejsc,