EN

12.09.2011 Wersja do druku

Ciągle kręcę ten sam film

- Przed ośmiu laty schroniłem się w teatrze, aby do końca nie zgłupieć razem z polskim filmem - mówi JANUSZ KIJOWSKI, reżyser filmowy i teatralny, dyrektor Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie, bezpartyjny kandydat z listy SLD do Sejmu.

Jako autor kina moralnego niepokoju i twórca, którego debiut filmowy "Indeks" o przeżyciach studenta po Marcu '68 leżał cztery lata na półce, uważał się pan za opozycjonistę czy tylko kontestatora systemu PRL? - Nie chcę się stroić w szaty kombatanta dlatego, że politycznie wzrastałem w gronie przyjaciół, którzy znaleźli się w Komitecie Obrony Robotników. Z jednej strony byli to Andrzej Celiński i Wojciech Onyszkiewicz, a z drugiej strony Piotr Naimski, i to była prawdziwa opozycja. Nie angażowałem się w ich działalność, bo w 1974 r. dostałem się do szkoły filmowej i chciałem zostać artystą. Natomiast cały czas sympatyzowałem z nimi, pisywałem do "Biuletynu Informacyjnego KOR", więc można powiedzieć, że byłem w gronie kontestatorów, ale raczej z doskoku. Zresztą całe kino moralnego niepokoju było wyrazem tej kontestacji. I w filmach ta kontestacja znajdowała ujście? - No tak, ale z dzisiejszego punktu widzenia nasza kontestacja wyd

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ciągle kręcę ten sam film

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 36/11-09-11

Autor:

Marek Książek

Data:

12.09.2011