EN

24.02.2007 Wersja do druku

Ciąg dalszy sporu o plafon w olsztyńskim teatrze

Jeżeli już musi być coś nad głowami widowni, proponuję gwiazdy. A jeżeli Marek Świątecki chce przejść do historii, niech zaprojektuje kurtynę, a z pewnością zyska sławę drugiego Siemiradzkiego - pisze Andrzej Rzempołuch, zabierając głos w dyskusji o plafonie w Teatrze Jaracza w Olsztynie.

"Pogański kraj, pogańskie obyczaje..." Kto to powiedział? Według Sienkiewicza Kuno von Lichtenstein, wielki komtur krzyżacki, gdy Danuśka Jurandówna okryła nałęczką głowę Zbyszka z Bogdańca i zawołała: "Mój ci on jest, mój!". Czy tak samo zachował się Janusz Kijowski, kiedy Marek Świątecki pokazał mu projekt "fresku", nie wiem; prasa nie pisała o tym. Nie grają Sienkiewicza w teatrach, mógł więc dyrektor Kijowski dać się zaskoczyć i zauroczyć twórczej inwencji artysty bez kompleksów, który podpatrzył samego Michała Anioła. Ale to nie koniec, ponieważ intuicyjnie bojąc się boleśnie rozśmieszyć służby konserwatorskie, zebrał dyrektor Teatru Stefana Jaracza areopag i przeprowadził wnikliwą dyskusję. Niżej podpisanego tam nie było. Ja jestem tylko autorem książki "Architektura i urbanistyka Olsztyna", a nauki z dziedziny ochrony zabytków pobierałem jedynie na seminarium profesora - wtedy docenta - Jerzego Kowalczyka na Uniwersytecie W

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

LISTY - Ciąg dalszy sporu o plafon w Teatrze Jaracza

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Olsztyn nr 47

Autor:

Andrzej Rzempołuch

Data:

24.02.2007