Jakie oni mieli wąsy,
Jakie szable, jakie lance"
- wspominają pokojówki Ciotuni wypatrując zwycięskich grenadierów. Są to pierwsze słowa "Ułanów" Jarosława Marka Rymkiewicza, komedii drwiącej z narodowych świętości, a przecież wyrosłej z tych właśnie tradycji. W Teatrze Dramatycznym jeszcze przed rozpoczęciem właściwej akcji słuchamy nagrania popularnej żołnierskiej piosenki: "Ułani, ułani, malowane dzieci, Niejedna panienka za wami poleci..." Na scenie różne symbole na zawsze zrośnięte z naszą historią: skrzyżowane na ścianie szable, zatknięte proporczyki, orły, święte obrazki. Prof. Maria Janion nazwała kiedyś "Ułanów" "komediową syntezą romantyzmu". Będziemy świadkami ułańskiej szarży Rymkiewicza na najwznioślejsze hasła z naszej historii i literatury. "Dziś już bynajmniej nie idzie o to, aby wytrwać w spuściźnie, którą nam przekazały pokolenia, idzie o to, aby ją w sobie przezwyciężyć. Marna jest ta kultura polska, która tylko wiąże i przyku