Wystawienie po raz ósmy, po wojnie, "Nie-Boskiej komedii" Zygmunta Krasińskiego, jest faktem wielkiej wagi. Gdańska publiczność może zobaczyć na scenie genialny dramat, tak znaczący dla polskiej kultury. Brak jego żywej obecności zagraża duchowej rzeczywistości naszego narodu. A jak bardzo premiera ta była potrzebna - żeby już mniej patetycznie - świadczyć może reakcja pań z "premierowego" rzędu dla zaproszonych gości. Ich głosy ("Jednak umarła", "Skąd to dziecko takie duże" ect.) dowodziły, że nie wszyscy Polacy czytali "Nie-Boską" w szkole. Świadczyły także o tym, że ten dramat o rewolucji interpretowany na tyle rozmaitych sposobów, może być ciekawy także dla ,,zwykłej" publiczności. Rozumiany bez interpretacyjnych obciążeń, odbierany z zapartym tchem (jak to się skończy?), staje się sztuką o miłości. Jej bohaterem jest okrutny mężczyzna, który zniszczył miłość, zapłacił za to śmiercią, za kt�
Tytuł oryginalny
Ci okrutni poeci
Źródło:
Materiał nadesłany
Litery nr 7