"Rodeo - czytamy w "Słowniku wyrazów obcych" Kopalińskiego - amerykańskie publiczne popisy jazdy na oklep (albo na siodle) na nieujeżdżonych koniach, chwytania cieląt na lasso, siłowania się z byczkami itp. wykonywane przez pastuchów konnych (zob. cowboy)". Które z tych znaczeń przystaje do sztuki Aleksandra Ścibora-Rylskiego pod tym tytułem - gdzie dwóch panów po czterdziestce szaleje z miłości do znacznie młodszej od nich kobiety, a ona obydwu darzy jednakowym uczuciem - jeżeli to można nazwać uczuciem - i z obydwoma żyje. Jazda na nieujeżdżonych koniach? Chyba nie - wszystkie konie są tu dobrze ujeżdżone. Raczej chwytanie cieląt na lasso - Małgorzata z "Rodeo" zarzuciła lasso zarówno na swego męża Roberta, jak i na swego kochanka Pawła, a właściwie to oni sami w nie wpadli. Siłowanie się z byczkami? Tak, trzeba się tu z nimi siłować, są wcale krzepcy i w dodatku przeżywają trudno zrozumiałe rozpacze. Trudno
Tytuł oryginalny
Chwytanie cieląt na lasso
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 287