Ludzie skazujący się na "życie na oczach publiczności" muszą przeżywać "rozkoszne katusze" porównując wystawiane im cenzurki. Co jeden chwali, drugi gani, co dla jednego ciepłe, to dla drugiego lodowate, co dla jednego świeże - drugiemu zalatuje myszką... Aktorzy Teatru Współczesnego, przeczytawszy sprawozdanie Wojciecha Natansona, krytyka znanego z gołębiego serca i wiekowej pamięci (wszystko w tym stuleciu widział własnymi oczami!) z wystawionego przez nich "Snu nocy letniej" Szekspira (premiera 5 II 1983) z pewnością nie "podnieśli brwi", czytając, że "szanse (tej sztuki) już zostały (dawno!) wykorzystane", bo ładnie ją kiedyś zrobił sam Leon Schiller a po nim, u innych, ,,elfy odprawiały egzorcyzmy, wszystko było roztańczone..." etc. etc. Ich teatr "Współczesny" z nazwy, mający w swojej historii całą masę sztuk dawnych, polskich i obcych, został zaatakowany znienacka za to, że sięga po jedną z najpiękniejszych komedii świata tylko dlate
Tytuł oryginalny
Chwila wytchnienia, czyli "Sen nocy letniej" w lutym 1983
Źródło:
Materiał nadesłany
Stolica nr 12