,,Wesele" Hanuszkiewicza jest jednak "Weselem" Wyspiańskiego. Mimo że inscenizator poobcinał tekst przystosowując go do swojej wizji teatralnej (oczywiście skróty zawsze się robi, ale tu są one bardzo drastyczne, wyleciało też całkowicie kilka postaci, a kilka połączono w jedną); mimo że poprzestawiał i poszatkował kilka scen (ale nie tak wiele, głównie sceny z Nosem, które przeszły z trzeciego do drugiego aktu i stały się jakby komentarzami i intermediami między poszczególnymi wizjami); mimo że świadomie przeciwstawił się dotychczasowej tradycji teatralnej i z góry naraził się wyznawcom zasady: "świętości nie szargać!" (zresztą w programie szeroko i przekonująco przypomniał, że ta świętość-tradycja opiera się na bardzo nikłych podstawach). Przedstawienie w Teatrze Powszechnym - obok aprobaty - może budzić w pewnych szczegółach sprzeciw, w innych dyskusję czy wątpliwości. Ale ważne jest wrażenie całości: z teatru
Tytuł oryginalny
Chwila dziwnie osobliwa
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 261