"Happy Now?" Lucindy Coxon w reż. Adama Sajnuka w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Łukasz Maciejewski na stronie AICT.
Teatry Polonia i "Och" mają chyba najlepszą rękę do odkrywania nieznanych dotąd w Polsce anglojęzycznych sztuk tak zwanego środka. "Happy now?" Lucindy Coxon, który w Polonii wystawił Adam Sajnuk, czeka zapewne jeszcze wiele scenicznych wersji. Tekst "Happy now?" zawiera wszystkie elementy, które decydują o sukcesie przedstawienia, o ile oczywiście trafi on w ręce odpowiednich twórców. Dobrze skrojone role, suspens, błyskotliwe dialogi i kilka niegłupich wniosków. Naturalnie wszystko to już było, a oglądając "Happy now?" miałem permanentne poczucie deja vu, ale z drugiej strony, mniej więcej od czasu "Kto się boi Virginii Woolf?" Albee'go, intryga polegająca na ekshibicjonistycznych wykrzyknikach pary skłóconych ze sobą małżonków i ich przyjaciół, sprzedaje się w teatrze (oraz w kinie) doskonale. Oglądając histerie i demonstracje bohaterów, można pomyśleć: "no tak, u mnie w domu jest tak sobie, ale inni mają gorzej", ewentualnie: "nie jes