"Gruba świnia" w reż. Bogdana Toszy w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.
Choć "Gruba świnia" dotyczy otyłości pewnej pani, sztuka jest płaska jak naleśnik. Aktorzy nie są w stanie jej przetrawić, a widz wychodzi z niedosytem. Rzecz zaczyna się jak w większości amerykańskich historii - chłopak spotyka dziewczynę. On jest przystojny i robi karierę w jakiejś korporacji. Ona jest zwykłą bibliotekarką, ale to pół biedy - w świecie pozorów i etykietek można ją przecież nazwać "menedżerem produktów poligraficznych". Gorzej, że ona w niczym nie przypomina panienki z żurnala. Helen (Elżbieta Piwek) jest dużą tłusta i uwielbia jedzenie, z czym wcale się nie kryje. A więc chłopak spotyka dziewczynę i zakochują się w sobie. Jednak Tom, choć jest w tym związku szczęśliwy, nie obnosi się z tą znajomością przed kolegami z pracy. Tymczasem znajomi z biura zaczynają kpić i szydzić z tego związku. Cyniczny japiszon Carter (Krzysztof Wrona) ma swoją teorię, że ludzie powinni się łączyć w pary na zasadzie podobie�