"Jesus Christ Superstar" Andrew Lloyda Webbera w reż. Jakuba Wociala i w choreogr. Santiago Bello w Teatrze Rampa w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Przyjmijcie go, proszę, jako nasz wielkanocny prezent wpisany w atmosferę świątecznych przeżyć i refleksji - czytamy w programie teatru Rampa. A więc wreszcie czujemy się zanurzeni w tradycję, oderwani od pospolitych merkantylnych ofert, otrzymujemy coś, co pogłębi naszą duchowość. Bo takie jest zadanie sztuki, o czym czasem się zapomina. Na scenie wielka muzyczna drama, "Jesus Christ Superstar". Rock opera, to prawda. Ale jej istotą jest cierpienie. Ofiara złożona za nas. Niegodnych, jak ci, którzy drwią z Posłannika Nieba, który mimo to chce tę ofiarę złożyć. Zanim spektakl się rozpocznie, widz już czuje, że za chwilę będzie uczestniczyć w czymś niezwykłym. Nieme, czarne postacie z zakrytymi twarzami snujące się na widowni, na widok których przechodzi dreszcz, to niewątpliwie wysłannicy Szatana. Za chwilę wcielą się w agresywny tłum, który będzie się domagać ukrzyżowania Chrystusa. To oni zmuszą najpierw Kajfasza, a potem Piłata