Kto ma ochotę zobaczyć jak teatr rodzi się w najczystszej postaci na oczach widzów powinien wybrać się choć raz na inscenizację tekstu Schaeffera.
Przywilejem spektaklu jest fakt, że dzieje się tu i teraz, jednak prawdziwą gratką dla publiczności są teksty Schaeffera, zawsze celowo niedokończone dramaturgicznie, dlatego aktorzy muszą każdorazowo improwizować na scenie dodając nowe, często absurdalne treści. Kto ma ochotę zobaczyć jak teatr rodzi się w najczystszej postaci na oczach widzów powinien wybrać się choć raz na inscenizację tekstu Schaeffera. "Kiedy najlepiej podpatrzeć teatr? Podczas prób. Autor celowo zamazuje tekst, by widz w końcu nie wiedział, co jest tekstem sztuki, co metatekstem i co wynika z oddalenia się od rdzennego tekstu sztuki. Dla ułatwienia dodam, że tylko 3/4 tekstu stanowią samą sztukę, resztę autor dopisał próbując sam swoje PRÓBY, naturalnie przy biurku, nie na scenie" - tak pisał o swoim wciąż zmieniającym się dziele Schaeffer. Na sceniczne "Próby" pozwolił sobie już ponad dwie dekady temu Mikołaj Grabowski. Grane z przerwami krakowskie przedstawi