Romans Teatru Rozrywki i Ingmara Villqista trwa. W "Czarodziejce z Harlemu" będzie wszystko, z czym go kojarzymy - nietypowy i bolesny związek; powichrowani bohaterowie.
Udany romans Ingmara Villqista (na zdjęciu) z Teatrem Rozrywki był sporym zaskoczeniem. Pomysł powierzenia Villqistowi reżyserii "Rent" brzmiał szaleńczo. Miłośnik opartych na słowie kameralnych form dostał do rąk widowisko muzyczne dużego kalibru. A jednak sobie z nim poradził na przekór tym, którzy siedem lat temu obwieścili jego błyskawiczny dramaturgiczny rozkwit, a potem jeszcze szybszy artystyczny uwiąd. Udowodnił wtedy, że nie jest gwiazdą dogasającą na prowincji, lecz człowiekiem teatru, który swój drugi fach zna nie gorzej niż historię sztuki. Zresztą na tyle, aby w tym roku otrzymać dyrekcję Teatru Miejskiego w Gdyni. Romans Teatru Rozrywki i Ingmara Villqista trwa. Na chorzowski afisz wchodzi właśnie sztuka o wiele bliższa zainteresowaniom i stylowi Villqista. W "Czarodziejce z Harlemu" będzie wszystko, z czym go kojarzymy - nietypowy i bolesny związek; powichrowani bohaterowie zamknięci w mikrokosmosie własnych emocji oraz misterna