Widzu, jesteś Ludwikiem XIV! Nie, recenzentowi - aczkolwiek zaraził się śmiechem, przeżywszy przedstawienie "Chorego z urojenia" - nic się nie uroiło. Po prostu: na dictum reżysera nie ma rady. Ale po kolei. Gdy Molier pisał "Chorego z urojenia", był poważnie chory. W dniu czwartego przedstawienia tej sztuki, w której grał tytułową postać Argana, zniesiono go konającego ze sceny. Rzuca to pewien cień na tę komedię. Jeżeli jeszcze wziąć pod uwagę, że w najlepszych swoich utworach - "Skąpcu", "Mizantropie", "Don Juanie" stworzył Molier metafory różnych przejawów ludzkiej egzystencji, że w komediach otarł się o tragiczność, to jasnym się stanie, dlaczego Boy-Żeleński, pisarz przecież daleki od mitologizowania, nazwał "Chorego z urojenia" "prawdziwą komedią śmierci", w której "chory jest chorym z urojenia jedynie dlatego, aby nas nie osmucać zbytnio i utrzymać utwór w ramach komedii" (T. Boy-Żeleński w
Tytuł oryginalny
Chory z urojenia czyli bądź Ludwikiem XIV
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 10