EN

3.05.1973 Wersja do druku

Chory z urojenia

NA ogół lubię chodzić na spektakle popremierowe. I na takich by­łem parę dni temu. I mogłem po­równać z przedstawieniem pierwszym, które było zabawniejsze. Myślę o "Cho­rym z urojenia", o którym Tadeusz Pa­trzałek tak zgrabnie napisał. Molier bawi nas od stuleci. I zabawa ta wcale się nam nie nudzi. Narzekamy na inscenizatorów, narzekamy na aktorów, ale do teatru idziemy. I słusznie. Bo Molier nie przestaje być szydercą, kpiarzem, złoś­liwcem, chłoszcze i kłuje, drażni i prze­drzeźnia. I warto przysłuchać się raz jeszcze jego językowi. Tym razem cały jad skierowany jest przeciw medycy­nie, przeciw głupawym cyrulikom jego epoki, a może nie tylko jego. Cała siła satyry uderza w pedantyzm, obłudę, ru­tynę. Chyba poczuli współcześni Molie­rowi potęgę jego pióra, którym przycho­dził w s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Chory z urojenia

Źródło:

Materiał nadesłany

Wiadomości nr 18

Autor:

SUFLER

Data:

03.05.1973