O czym rozmawia szóstka nieszczęśników wegetujących w sali prowincjonalnego szpitala, takiego szpitala jaki znamy z najbardziej okrutnych dowcipów Mleczki i opowieści o "Wesołym sanitariuszu"?
Na przykład o tym jak wspaniale może być w Szwajcarii. Fero jest opętany marzeniami o tym kraju. Jego rojeń słuchają inni pacjenci: Bratoj - ofiara nieudanej operacji, Piotr Surowikin cierpiący na amnezję, Jawaszew - działacz partyjny, a zarazem przypadek nieuleczalnego zaślepienia ("nawet cofając sic. idziemy do przodu"). Łazo - domorosły poeta oraz dziadek Trifon, który szykuje się w szpitalu umierać. Gdy niespodziewanie fundacja założona przez wzbogaconego emigranta ze Szwajcarii, wymarzonej Szwajcarii naszych pacjentów, wizytuje szpital, pacjenci z tej właśnie sali zostają wytypowani na leczenie w sanatorium Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Alpach. Tyle tylko, że sami zrezygnują z tej niesłychanej szansy. Jest ona bowiem tak niesłychana, że aż... podejrzana. Pacjenci szpitala - widma mają nie tylko chore ciała, ale i tępe od indoktrynacji umysły. Ostatecznie daleko silniejszy od marzenia o tytułowej Szwajcarii okaże się lęk. Sztuka jest