W Teatrze Narodowym, we włoskiej operze Giacomo Orefice, rozbrzmiewa muzyka Fryderyka Chopina. Twórca dzieła przypomniał w nim wspaniałe, niegdyś niemodne utwory polskiego kompozytora. Dziś to jego opera, a nie muzyka Chopina, jest ciekawym zabytkiem. Najnowsza premiera opery "Chopin" Giacoma Orefice w Teatrze Narodowym budzi rozmaite skojarzenia. Z kanału orkiestrowego słyszymy doskonale znane nam motywy Chopinowskich utworów; świetnie zorkiestrowane, znakomicie wykonane pod batutą Grzegorza Nowaka. A na scenie snują się, bardzo od publiczności oddalone, postacie śpiewaków, podejmujące Chopinowską melodię, których perypetie w gruncie rzeczy mało nas obchodzą. No, może poza postacią tytułową. Ale jedynie z tej racji, że osoba Fryderyka Chopina jest blisko związana odczuciami każdego Polaka, a Leszek Świdziński bardzo pięknie ukazał (i zaśpiewał) postać bochatera opery. Tym niemniej, na samym początki XX stulecia dzieło Or
Tytuł oryginalny
Chopin na głosy
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 116