- Dzięki reakcjom publiczności sam mogę zrozumieć to, co zrobiłem. Postrzegam w ogóle ten proces, który szumnie nazywa się życiem zawodowym, jako rodzaj ciągłego uczenia się. To jest jak z pływaniem czy jazdą na rowerze. Nie można nauczyć się reżyserowania teoretycznie. Dlatego pracuję dużo i wciąż jestem ciekawy jak dziecko - mówi JAN KLATA.
Z reżyserem, który w zeszłym roku w wielkim stylu, zdobywając nagrody jury, publiczności i dziennikarzy, wygrał spektaklem "Sprawa Dantona" festiwal Interpretacje, rozmawia Ewa Niewiadomska: - Czytał Pan dziś gazety? - Przeglądałem. Dowiedziałem się na przykład, że we Wrocławiu powstanie najdłuższy most w Polsce. - A jakieś inne tematy ciekawe dla Pana jako reżysera? - W życiu są ciekawe tematy dla reżysera Jana Klaty. Nie czerpie wiedzy o życiu z gazet. Lubię czytać te wczorajsze. Ludzie się dziwią, jadąc tramwajem i patrząc na moją gazetę. Myślą, że dziś jest wczoraj. - Myślałam, że polityka, gazety, telewizja pomagają nakładać współczesne maski dawnym dramatom... - Urok klasyki polega na tym, że jest ponadczasowa. Przy pomocy "Trylogii" można opowiedzieć coś o współczesności czasem wprost, a czasem nie wprost. To jest niesamowite w teatrze, że w historiach dobrze znanych można dostrzec coś, co jeszcze nie zostało wyciągnięte na