EN

4.05.2006 Wersja do druku

Chodzi mi o to, aby język giętki...

"Kordian" w reż. Janusza Wiśniewskiego w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Magda Huzarska w Gazecie Krakowskiej.

Premiera "Kordiana" w Teatrze im. J. Słowackiego, która może zniechęcić nawet największych wielbicieli romantycznej strofy Muzyka nareszcie cichnie. Na przyciemnionej lekko scenie, skromnie, z boku staje Starsza Pani. W ręku trzyma drewnianą laseczkę, a wieńcząca staromodną suknię materia koresponduje z jej przyprószonymi siwizną włosami. Starsza Pani zaczyna mówić spokojnym, ale mocnym głosem, który wciąż drzemie w kruchym ciele. Nagle olśnienie, szybki pęd myśli i... To niemożliwe. Po dwóch bitych godzinach trwania "Kordiana" w Teatrze Słowackiego, zaczynam rozumieć tekst. Dociera do mnie romantyczna fraza poety, pojmuję sensy, emocje, których - jak myślałam-dramat Juliusza Słowackiego został kompletnie już pozbawiony. I nie ma tu znaczenia fakt, że reżyser przedstawienia nazywa w programie Halinę Gryglaszewską Laurą w Epilogu. Znaczenie ma energia, jaka emanuje z aktorki i to, co mówi. Bowiem wcześniej liczył się tylko korowód postaci

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Chodzi mi o to, aby język giętki...

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 102/02/03.05.06

Autor:

Magda Huzarska

Data:

04.05.2006

Realizacje repertuarowe