Chyba nie ma lepszego miejsca na refleksję nad utraconym duchem Zakopanego, niż Krupówki w szczycie sezonu. Przez zatłoczoną ulicę przecisnął się w czwartek młodopolski korowód, zainscenizowany przez aktorów Teatru Witkacego.
Przecisnął się niemal z takim trudem, jak przez masy dociera do nas to, co w sztuce bardziej wartościowe i ambitne. I co nam pozostało? - Oto idzie rycerz spod Giewontu i jego świta - wołał herold podczas czwartkowego pochodu. W świcie poeci, chochoły, damy, aktorzy i śpiewacy, kontuzjowana narciarka. Rycerz powstał, bo zgodnie z legendą młodopolską musi wyzwolić Polskę z niewoli. Świta nie bez trudu przeciskała się przez tłum krupówkowiczów - jedzących, pijących, wpatrzonych w sklepowe wystawy. Jakaś pani rzuciła nerwowo w stronę chochołów: Ja chcę przejść, posuńcie się! Niektórzy przystawali na chwilę, by pstryknąć zdjęcie. Niewielu doszło z dolnych Krupówek pod oczko, by wysłuchać leczniczego koncertu Tatrzańskiej Orkiestry Klimatycznej i doznać zbawczego błogosławieństwa aniołka, który spłynął wprost z nieba. Młoda Polska - inspiracje wyreżyserowana została przez Andrzeja Dziuka, a jej scenografię opracował Rafał Zawistow