"Klub polski" w reż. Pawła Miśkiewicza w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Szymon Spichalski w serwisie Teatr dla Was.
"Klub Polski" swojego czasu był pierwszym ważnym spektaklem "posmoleńskim". Dramatycznemu udało się jako pierwszemu teatrowi podjąć dyskusję z nagłym nawrotem polskiego romantyzmu po 10 kwietnia. Wypowiedź Miśkiewicza i Sajewskiej jest ważnym i dobitnym głosem w społeczno-narodowej dyskusji. Kluczowa jest już pierwsza scena. Reżyser przedstawienia, niczym jego odpowiednik w ,,Wyzwoleniu", wydaje komendę: ,,Do hymnu!". Rozegrane zostają nuty ,,Mazurka Dąbrowskiego". Początkowo wstają tylko aktorzy (kilku znajduje się na widowni i na schodach pomiędzy jej sektorami). Szybko jednak patos i sztucznie wykreowana atmosfera podkręcają widzów do wstania. Genialny zabieg twórców spektaklu pokazuje, jak łatwo manipulować uczuciami i wyrobionymi zwyczajami Polaków. Jak odwoływanie się do symboli przeszłości i tradycji staje się nową formą kłamstwa, nawet wobec klęski ideologii wolnego rynku i powszechnego liberalizmu. Miśkiewicz z Sajewską nie poszukuj