Pozbawiona emocji twarz na tle porąbanych książek to metafora reżyserskiego gestu zmagania z klasyką, który wydobył z pożółkłych stron powieści postać z krwi i kości - o "Chłopach" wg Władysława Reymonta w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego z Teatru Powszechnego w Warszawie na XLIII Opolskich Konfrontacjach Teatralnych "Klasyka Żywa" pisze
Piotr Urbanowicz z Nowej Siły Krytycznej.
W związku z przeniesieniem "Dziadów - Nocy drugiej" Teatru Wierszalin na niedzielę, trzeciego dnia Opolskich Konfrontacji Teatralnych "Klasyka Żywa" nie odbył się żaden spektakl konkursowy. Czwartego dnia festiwalu obejrzeliśmy "Chłopów" Władysława Reymonta w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego z Teatru Powszechnego imienia Zygmunta Hübnera w Warszawie. Początkowi przedstawienia towarzyszy swoisty gest antropologiczny. Wchodzimy w przestrzeń obcego środowiska, które jest bardzo spójnym ekosystemem. To ironicznie zapowiadany "Project Chłopi". Aktorzy ubrani w gumowe kostiumy przypominają kosmitów. Groteska i komiczny dystans to środki, którymi reżyser portretuje bohaterów, by nas z nimi oswoić. Przerysowane postaci wydają się przez to dziwnie znajome, ale i obce zarazem. Najważniejsze jest jednak to, że działają razem - z maskami na twarzach, powiązani kłączami - przemieniają się w siły natury. Zdejmując maski stają się ludźmi (to funkcja twa