Droga "Chłopów" na sceną Teatru Wielkiego nie była prosta. Zaczęło się od Teatru Ziemi Mazowieckiej. Krystyna Berwińska i Wanda Wróblewska na 10-lecie prowadzonego przez siebie teatru zamierzały wystawić sceniczną adaptację "Chłopów". Zadanie zgoła karkołomne: w dwugodzinnym spektaklu zamknąć czterotomową epopeję, w której nurt epicki, liryczny, splata się z nurtem dramatycznym, realistycznym, stanowiąc nierozerwalną i jakże ważką część dzieła. Jak przenieść na scenę poetyckie opisy owego "kołowrotu przyrody", z którym związane są losy ludzi, ich praca na roli, ich życie i dramaty? Postanowiono uciec się do pomocy muzyki, a raczej chóru, który przejąłby na siebie liryczną, poetycką warstwę spektaklu. Skomponowanie muzyki powierzono Witoldowi Rudzińskiemu, który napisał szereg scen chóralnych ("Jesień", "Zima", "Deszcz", "Śnieg", "Wiosna", "Burza"), stanowiących konstrukcję wypełnioną scenami dramatycznymi. "Chłopi" w Teatrze Z
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie, Nr 46