"MC Mayak, czyli dojaże wycieńczonych żap" - nowy spektakl wrocławskiego Teatru k2 jest dokładnie tak szalony, jak to obiecuje tytuł. A do tego jeszcze techno i hip hop.
Z czym się Państwu kojarzy Włodzimierz Majakowski? Pierwsza odpowiedź się liczy! Tak, oczywiście, to ten, co nie pozwalał "ruszać prawą", bo tylko "lewa, lewa, lewa". I jeszcze, że dwóch ich było w pokoju, on i Lenin ("na fotografii na białej ścianie"), a on obiecywał, że ten kawał roboty będzie zrobiony, choć bluzy się lepią od potu. Osobnikom dziś wiekowym, którzy do szkół chadzali za PRL-u, rzadko znana jest futurystyczna i liryczna twórczość Majakowskiego. Życiorys poety też bywał poddany odpowiedniej obróbce cieplnej. Czasem ktoś niepoprawnie dociekliwy odkrywał, że Majakowski może niekoniecznie popełnił samobójstwo, za to popełniał strofy radujące duszę typu "trudno żądać od wielbłąda, by wyglądał jak Gioconda". Młodzi aktorzy skrzyknięci w Teatrze k2 do przedsięwzięcia "MC Mayak" pod wodzą Teresy Sawickiej i Konrada Imieli wykonali robotę godną przodowników pracy. Wyśpiewali i wytańczyli wszystkie twórcze etapy poety.