- Każdy facet może tak śpiewać, każdy może być kontratenorem - mówi Jakub Józef Orliński, światowej sławy śpiewak i breakdance, w rozmowie z Jackiem Hawrylukiem w tygodniku Newsweek.
JACEK HAWRYLUK: Gdzie dziś powinieneś być? JAKUB JÓZEF ORLIŃSKI: W San Francisco. W maju próby, w czerwcu spektakle... Opera "Partenope" Haendla. - W czasie kwarantanny nie traciłeś czasu? - Myślałem, że odpocznę, poczytam książki. A tu proszę - książki czytam, ale tak luźno nie było. Przyjechałem do Warszawy z Francji, byłem więc na dwutygodniowej kwarantannie. Sądziłem, że zacznę wariować w pustym mieszkaniu. Jak się okazało, miałem wiele spraw, które chciałem załatwić, ale nie było na nie czasu. Czyli? - Mam swój rytm. Rano breakdance, potem nauka. Nadrabiałem korespondencję. Przykro, że nie mogłem śpiewać koncertów, ale tak naprawdę wiele się nie zmieniło. Siedziałem w domu albo w moim studiu. Śpiewałem i ćwiczyłem. I wreszcie można cię było złapać w Warszawie. - Osiedliłem się! Po raz pierwszy od prawie ośmiu lat jestem w Warszawie dłużej niż dwa tygodnie. I jest pięknie. Przyjechałem do świeżo wyremontowanego m