EN

22.11.2008 Wersja do druku

Chłopak z Hollyłodzi

Warto czasem spojrzeć na ten napis ,,KONIEC''. Wtedy nasza droga może będzie lepsza, mądrzejsza, bardziej widząca ludzi obok. Gdybyśmy zobaczyli napis ,,nie bać się śmierci'' na słupach, które mijamy, wtedy byłoby nam lżej - pisał Jan Machulski do Elżbiety Sokołowskiej.

Jan Machulski (1928 - 2008) Używam tej poufałej frazy, którą zmarły w czwartek Jan Machulski zatytułował swoje, wydane blisko dziesięć lat temu wspomnienia, bo rzeczywiście miał on w sobie coś z wiecznego, ,,swojego chłopaka''. W smutnej listopadowej serii zgonów wybitnych ludzi, ten był chyba najbardziej niespodziewany. Kiedy ,,TRYBUNA'' rozmawiała z Janem Machulskim w przeddzień jego 80. urodzin, które obchodził 28 lipca, imponował radością życia, energią, pogodą ducha i tą niezwykle dla niego charakterystyczną, a wcale nieczęstą u wybitnych aktorów i reżyserów, bezpośredniością, bezpretensjonalnością i serdecznością. Było mi ogromnie miło i zaszczytnie, że zwracał się do mnie po imieniu. Jan Machulski kochał sztukę, teatr, film, nauczanie i kochał życie, posiadłszy ars vivendi w stopniu najwyższym. Kochał szczególnie aktorską młodzież, cieszył się jej sukcesami. I ona mu tę miłość odwzajemniała. Był z prawd

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Chłopak z Hollyłodzi

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 273

Autor:

Elżbieta Sokołowska

Data:

22.11.2008