EN

21.01.2002 Wersja do druku

Chłodne piękno zbrodni

"Elektra" Jana {#os#7400}Nowary{/#} jest piękna wizual­nie, ma nienaganną konstrukcję, jasno okre­ślone i poprawnie zrealizowane zadania ak­torskie. Jednak to studium "zbrodni i kary" jest zaskakująco chłodne - zamiast burzy emocji, proponuje szwajcarską precyzję. Analizując zalety "Elektry" w porządku chronolo­gicznym, wypada zacząć od scenografii - uwo­dząco urodziwego dzieła Magdaleny {#os#26969}Gajewskiej{/#}. Pozaczasowa funkcjonalność Zgodnie z deklaracjami składanymi przed premie­rą, Magdalena Gajewska postarała się o to, by widz zapomniał gdzie i kiedy rozgrywa się historia Elektry - by skoncentrował się na samym dramacie. Mate­rialnymi elementami scenografii są trzciny i popęka­ne, bezładnie zaścielające scenę kamienne płyty. Bez­ład - jak wszystko w tym przedstawieniu - jest prze­myślany i wielce precyzyjny. Kamienne płyty pełnią rolę symbolu (klęski, upadku), ale też są, ważnym ele­mentem mechaniki spektaklu. Powierzch

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Chłodne piękno zbrodni

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Poranny Nr 17

Autor:

Jerzy Szerszunowicz

Data:

21.01.2002

Realizacje repertuarowe