"Don Carlos" w reż. Gianfranco de Bosio w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Jolanta Brózda w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Najnowsza poznańska inscenizacja "Don Carlosa" Verdiego broni się mniej lub bardziej dzielnie. Ale do zwycięstwa jej daleko. Operze "Don Carlos" - zaliczanej do najdojrzalszych dzieł Giuseppe Verdiego - daleko do widowiskowości podobnej "Nabucco" czy "Aidzie". Jej siła tkwi w postaciach i relacjach między nimi. Jak na operowe standardy, bohaterowie tego dramatu rozgrywającego się w Hiszpanii czasów inkwizycji, bynajmniej nie są papierowi. Ich osobowości, losy, motywacje cechuje dwuznaczność. I każdy jest samotny w swoim rozdarciu. Król Filip to władca niby okrutny, ale i lękający się Wielkiego Inkwizytora. Królowa Elżbieta jest rozdarta między miłość do Don Carlosa a obowiązki władczyni. Księżniczka Eboli - przebiegła i próżna, przez żal za grzechy dojrzewa. Rodrigo de Posa niby lawiruje między wiernością królowi a Don Carlosowi, ale w końcu oddaje życie za tego drugiego. Don Carlos to miłośnik wolności i niewolnik miłości. Z tego poplątan