Sławomir Mrożek wrócił do pisania. W wywiadzie dla wrześniowego "Playboya" przyznaje, że skończył sztukę. Nosi tytuł "Karnawał i pierwsza żona Adama" i jest o seksie. O temacie zaczął autor myśleć jeszcze w Meksyku, ale wtedy był, jak mówi, za młody - Wacław Krupiński w Kulturałkach nie tylko o Mrożku.
: KULTURAŁKICzego to ludzie nie wymyślą! W piekarni Awiteksu powitał mnie z półki "chleb zdrowy". "To znaczy, że inne zdrowe nie są?" - wyrwało mi się, czym zmroziłem bogu ducha winną sprzedawczynię. Cena także była zdrowa, bo 9.90 zł za kilogram. Cóż; "szlachetne zdrowie, ten tylko się dowie, ile kosztujesz, jeśli nie spróbujesz..." - zrymowałem naprędce, sięgając do kieszeni. W końcu od paru tygodni słyszę, że stać mnie na więcej. Pewnie, że mnie stać. Na więcej, niż ci panowie, na pewno. Ale wróćmy do chleba naszego powszedniego. Już bym rozumiał chleb "Na zdrowie"; byłby w tym jakiś żarcik, a przede wszystkim nie brzmiałoby to tak jednoznacznie dyskredytująco wobec innych bochenków. (Pomysł podrzuciwszy, zaznaczam, że mogę go odstąpić za roczny abonament na "Słonecznikowy" lub "Ziołowy".) Wyobrażam sobie menu w restauracji, rozmaite dania i nagle - "Obiad smaczny". Cena 120 zł. Telewizja, to takoż chleb nasz powszedni,