EN

26.05.2011 Wersja do druku

"Chińska sztuka polska"

Monolog polskiego producenta obuwia skierowany do felietonistki wortalu e-teatr Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk

Producent: Buty. Wszędzie te ich buty - tanie chińskie gówno. A ja się muszę naprodukować. Płacić podatki. A oni przywożą to tanie toksyczne gówno. Ludzie wiedzą, że to gówno, ale mimo to - kupują. Dostają uczulenia - kupują, rozlatuje im się po tygodniu - kupują, chorują na raka - kupują. A te małe żółte stworki pracują od rana do nocy, nie śpią, nie pieprzą się, tylko zapierdalają. To nie są ludzie. Ludzie potrzebują czegoś więcej do życia. Oni mogą mieszkać w dziesięciu na metrze kwadratowym na zapleczu sklepu, na dworze, pod stadionem. Dźwiąkają coś tym swoim pseudo dźwiąkaniem i zapierdalają. Każą im wszyć gówno w but, oni wszyją. Każą im wszyć arszenik, oni wszyją. Każą im pomalować ten but jakąś promieniotwórczą kupą kupioną od Ruskich, będą dźwiąkać i malować tymi swoimi żółtymi rączkami, wdychać uran i zapierdalać. Nich ich nie powstrzyma, tej żółtej szarańczy. Nienawidzę Chińczyków. Felieto

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Małgorzata Sikorska-Miszczuk

Data:

26.05.2011

Wątki tematyczne