Zjawiła się dość dawno już temu, ale spotkałem się z nią dopiero w ostatnich dniach. "Turandot" na scenie Teatru Wielkiego wciąż jednak zapełnia widownię, a na przedstawieniu, które oglądałem, tytułowa chińska księżniczka o srebrnej twarzy, wcielona w postać występującej gościnnie Krystyny Kujawińskiej, zbierała liczne i zasłużone oklaski. Oklasków nie szczędzono zresztą także pozostałym wykonawcom, a nienajmniejsze przypadły inscenizatorom, z których Marek Grzesiński reżyserował operę, a Andrzej Majewski opracował jej scenografię. Osiemnastowieczna bajka sceniczna Gozziego o chińskiej księżniczce, która kolejnym zalotnikom zadaje trzy zagadki, a tych, którzy ich nie odgadną, skazuje na śmierć, do póki nie znajdzie się ten jeden, który wszystko odgadnie i zmusi Turandot do uległości, ta bajka inspirowała wielu poetów (m.in. Schillera, u nas Zegadłowicza), a także kompozytorów operowych, lecz z nich największy sukces odni�
Tytuł oryginalny
Chińska księżniczka w Warszawie
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 124