"Bobok" w reż. Grigorija Lifanova w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku - dodatku Kultura.
Najnowsza premiera poznańskiego Teatru Polskiego to powtórka szkolnego dyplomu wydziału aktorskiego łódzkiej Filmówki. Dyrektor Paweł Szkotak włączył ją do repertuaru, bo zawsze warto ocalać wybitne przedstawienia studenckie. Może poczuł, że coś podskórnie łączy tę realizację ze spektaklami Biura Podróży w jego reżyserii - "Selenautami" i "Pijcie ocet, panowie". Jakaś gęsta lekkość rozbuchanej groteski? Wreszcie: "Boboka" trzeba grać, bo takiego teatru się u nas nie robi, Dostojewski zatopiony w gagach i fantastyce nie istnieje w naszej świadomości. Jego komizm jest zwykle przykryty przez mocarne idee, straszliwe paradoksy i pytania fundamentalne. A Lifanov nieomal nonszalancko pokazuje, że w tym mrocznym maniaku siedział też niesforny bies. Chichot współistniał z rozpaczą i żarliwością, dając im zbawienny kontrapunkt. Igraszka sceniczna Grigorija Lifanova w poznańskim Teatrze Polskim mówi, ze można patrzeć na część twórczości Dostoj