- Spektakl mówi o tolerancji i wzajemnym poszanowaniu. Głównymi bohaterami są: kobieta, obraźliwie nazywana "moherem" oraz mężczyzna, który jest gejem. Autor w jednej i w drugiej osobie odkrywa pokłady człowieczeństwa i to jest piękne - mówi Marek Mokrowiecki, dyrektor Teatru Dramatycznego w Płocku, który planuje wystawienie sztuki "Berek, czyli upiór w moherze" w reżyserii Andrzeja Chichłowskiego.
Powieść Szczygielskiego ukazała się w 2007 r. Autor później zaadaptował ją na sztukę teatralną, której premiera odbyła się w 2009 r. w warszawskim Teatrze Kwadrat. W "Berku" zderzają się dwa przeciwstawne światy: wyzwolonego, wielkomiejskiego geja Pawła oraz Anny, konserwatywnej słuchaczki Radia Maryja. Pozornie głównych bohaterów łączy tylko wzajemna nienawiść, ale wkrótce się to zmienia. Rozmowa z Markiem Mokrowieckim [na zdjęciu], dyrektorem Teatru Dramatycznego w Płocku: Ewelina Stefańska: Skąd pomysł, żeby wystawić akurat tę sztukę? Marek Mokrowiecki: Jest w niej konkretny problem. Spektakl mówi o tolerancji i wzajemnym poszanowaniu. Głównymi bohaterami są: kobieta, obraźliwie nazywana "moherem" oraz mężczyzna, który jest gejem. Autor w jednej i w drugiej osobie odkrywa pokłady człowieczeństwa i to jest piękne. Ta historia ma nie tylko problem, ale i ważne przesłanie. Poza tym wystawialiśmy już jedną sztukę tego aut