"Sąd Ostateczny" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Marek Kubiak w serwisie Teatr dla Was.
Podrzędna i nudna mieścina z dwoma najważniejszymi punktami - karczmą i stacyjką kolejową; ludzie przesiąknięci codziennością, każdy dzień przeżywający jakby z rozpędu, aż do momentu pewnego z pozoru niewinnego pocałunku, który nagle cały ten świat wywraca do góry nogami. Jedno zdarzenie efektem domina wywołuje następne; jedna tragedia śledzi kolejną; jakby wyciągnąć niewłaściwą nitkę z utkanej gęsto tkaniny - wszystko nagle zaczyna się pruć i rozłazić w szwach... Ten na pierwszy rzut oka nie porywający niczym szczególnym plan akcji w sztuce "Sąd ostateczny" Ödöna von Horvátha staje się pretekstem do bardzo głębokich i angażujących emocjonalnie rozważań nad zjawiskiem winy i kary. I o tyle to ciekawy proces, że na przykładach prosto skonstruowanych postaci pokazuje się tu nie tylko mechanizm powstawania zbrodni najcięższych gatunkowo, ale i towarzyszący im proces ludzkiego osądu oraz łatwości w ferowaniu wyroków - zwłasz