- Przez cały spektakl siedzę tyłem do widowni. Odwracam się dopiero w ostatniej scenie, gdy głośno mówię "Paklitaksel" - nazwę leku stosowanego w chemioterapii. Po moich słowach kobiety upadają na ziemię - mówi dr Małgorzata Rębiatkowska-Stankiewicz, psychoonkolożka z Akademii Walki z Rakiem Fundacji "Światło". Rozmowa w Gazecie Pomorskiej
Jan Oleksy: Jaki może mieć związek teatr z chorobą nowotworową? Małgorzata Rębiatkowska-Stankiewicz: W 2014 roku wpadłam na pomysł wprowadzenia do programu Akademii Walki z Rakiem terapii dramą. Miałam już wcześniej osobiste doświadczenia wyniesione ze współpracy z grupą teatralną "Efata", działającą przy Fundacji "Światło". Występując na scenie wiedziałam, że teatr i ekspozycja publiczna mogą dać siłę, przełamać wewnętrzne bariery, ale również sprawić dużą frajdę. Uważałam, że to wszystko może okazać się przydatne w terapii psychonkologicznej. Na początku miały to być tylko warsztaty teatralne, praca z ciałem, z głosem, poszukiwanie siebie, środków wyrazu, wyrzucanie emocji itd. Jednak pod koniec wspólnej pracy stwierdziliśmy, że warto zrobić z tego spektakl. Rok później wystawiliśmy pierwszą sztukę "Jaka Pani piękna", po niej "Igraszki z diabłem" następnie "Klasycznie, czyli On i One" - w reżyserii i według scenarius