Rozmowa z Łukaszem Drewniakiem, dyrektorem artystycznym 29. Krakowskich Reminiscencji Teatralnych.- Przewietrzyliśmy koncepcję festiwalu, skończyliśmy ze spektaklami zapchajdziurami. Zmiana oblicza festiwalu była odpowiedzią na wyzwania dzisiejszej rzeczywistości.
- Krakowskie Reminiscencje Teatralne w ubiegłym roku zmieniły oblicze. Przestały być przeglądem teatrów alternatywnych, stały się festiwalem tematycznym. Te radykalne zmiany zostały pozytywnie przyjęte tak przez publiczność, jak i krytykę. Czy uważa Pan, że reminiscencje mogą ponownie - jak przed laty - stać się jednym z najważniejszych wydarzeń teatralnych w Polsce? - Myślę, że w zeszłym roku udała nam się przynajmniej jedna rzecz: zmieniliśmy przyzwyczajenia ludzi, którzy na ten festiwal chodzili przez lata i myśleli o nim w sposób stereotypowy, jak o zlocie weteranów dawno przebrzmiałego ruchu. Przewietrzyliśmy koncepcję festiwalu, skończyliśmy ze spektaklami zapchajdziurami. Zmiana oblicza festiwalu była odpowiedzią na wyzwania dzisiejszej rzeczywistości. Przecież teatr alternatywny nie jest w tej chwili żadną awangardą. Puls nowego teatru bije zupełnie gdzie indziej. Młodzi aktorzy i reżyserzy pracują w teatrach zawodowych - w wars