Nieszczęściem tego spektaklu jest materiał wyjściowy - chaotyczna sztuka Ewy {#os#19923}Lachnit{/#}, której intryga utkana została ze ścinków problemów, ledwie naszkicowanych reakcji psychologicznych i konturów postaci, okraszonych (obowiązkowo?) cytatem z "Małego księcia". Trudno odmówić autorce szlachetnych pobudek - schizofreniczny tryb naszej współczesności, wypełnionej mieszaniną lęków, a dla wielu także brakiem perspektyw na przyszłość, na pewno zasługuje na odnotowanie nie tylko w gazetach. Bałagan narracyjny nie przysłużył się jednak słusznej sprawie; sztuka jest pretensjonalna i powierzchowna. Cóż miała z tym materiałem zrobić Natalia {#os#13971}Koryncka-Gruz{/#}, reżyserująca "Złodziejki chleba" w Teatrze TVP? Przynajmniej uporządkować tworzywo i pogłębić problem, wykorzystując możliwości kamery. Sztuka nie bardzo sprawdziła się na scenie, mogła ją "poprawić" realizacja telewizyjna. Moim zdaniem nic z teg
Tytuł oryginalny
Chaos w modzie
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Zachodni Nr 54