Widz ogląda spójną i uwspółcześnioną - również na poziomie tekstu - Ibsenowską narrację, która na zmianę nudzi i denerwuje - o "Wrogu ludu" Henryka Ibsena w reżyserii Thomasa Ostermeiera z Schaubühne am Lehniner Platz w Berlinie, na XXIII Festiwalu Kontakt w Toruniu, pisze Zofia Gustowska z Nowej Siły Krytycznej.
"Uważam się za kogoś, kto stoi przed sztukami rozbitymi (...) na drobne kawałki. Dalsze tłuczenie tych kawałków nie ma sensu. Dlatego staram się pozbierać skorupy i złożyć je na nowo w jedną całość, ale tak, żeby było widać linie zniszczenia." - deklaracja Thomasa Ostermeiera, sformułowana w rozmowie z Iwoną Uberman dla magazynu "Teatr" (2/2015), wydaje mi się znaczącym kontekstem dla spektaklu "Wróg ludu", pokazywanego w ramach festiwalu Kontakt w Toruniu. Zaznaczając swój szacunek dla takich reżyserów jak Frank Castorf, Christoph Marthaler czy René Pollesch, dyrektor berlińskiego Schaubühne swoją twórczość definiuje jako odpowiedź na strategie, które zdominowały teatralne praktyki wobec klasycznych tekstów. Znamienne, że niemiecki reżyser nie jest odosobniony w takim myśleniu. Zachowując oczywiście odpowiednie proporcje, jego postawę można by zestawić choćby z projektem awangardowej konserwatywności Alvisa Hermanisa, radykalnie staromo